Pałac w Pudliszkach i gruszki na wierzbie

Wielkopolska
Ruiny

Miejsca, które zaskakują

pudliszki, pałac, wielkopolska

Właściwie po Pudliszkach (województwo Wielkopolskie, 18 minut jazdy autem od mojego Gostynia) nie spodziewałam się za wiele.

Gdzieś w mojej głowie ta miejscowość była zaszufladkowana jako "Pudliszki" i tyle.

A odkryłam pałac i historię człowieka,  która przerosła moje oczekiwanie.

Staję przed pałacem i czuję rozczarowanie

pudliszki, pałac, wielkopolska
Resztki dawnej świetności.

Po tak wspaniałym "rodowodzie" i wybitnych gościach spodziewałam się czegoś więcej.

Może to wina niezbyt udanej przebudowy sprawiła, że patrzę z mieszanymi uczuciami na ten szary...kloc.

Gdy pozory mylą, a pałacowe wnętrza mimo wszystko zachwycają

pudliszki, pałac, wielkopolska

Wchodzimy do środka i... zamieram niemalże z otwartą buzią. Kuba z dziećmi idą dalej, Ania także.

A ja niczym zaczarowana stoję w otoczeniu przepięknej drewnianej stolarki. W myślach zadając sobie pytanie – jakim cudem to przetrwało?!

Drewniany, przepiękny portal drzwiowy, który prowadzi do zagraconego westybulu z przepiękną klatką schodową

Wracając do sieni patrzą na zachwycające szafy, które aż proszą się aby wypełnić je książkami.

pudliszki, pałac, wielkopolska
Zamknij oczy, daj się ponieść wyobraźni...

Zamykam oczy aby jak najdokładniej poczuć ten pałac... Na kilka uderzeń serca  jestem tylko ja i te mury...

Z letargu brutalnie wyrywa mnie trzaśnięcie drzwi. Dźwięk ten sprawia, że przerażona aż podskakuje. Jakiś intruz? Zawsze przeraża mnie myśl o spotkaniu z bezdomnymi alkoholikami. A może duch? Uwierz mi, że gdy jesteś sam w starych, opuszczonych murach różne rzeczy przychodzą do głowy.

pudliszki, pałac, wielkopolska
W takich wnętrzach wiele nie trzeba aby wyobraźnia żyła swoim życiem ;-)

Kierując się rozemocjonowanym głosem dzieci przekonuję się,że to beztrosko hulający przez wybite szyby wiatr trzaska otwieranymi drzwiami.

Gdy na moich oczach znika dawny blask

pudliszki, pałac, wielkopolska
Pałac w Pudliszkach.

Chciałabym Ci napisać, że odkryłam jeszcze jakieś skarby. Ale nie. Gdy pod podeszwą moich butów trzaska pękające szkło, którego nie sposób uniknąć, mijam skute tynki, leżące wszędzie ramy okien i stare (!) drzwi. Serce mi pęka. Tym bardziej, że czytałam przed przyjazdem iż pałac jeszcze w latach 90. XX wieku pysznił się oknami i wyposażeniem. Od znajomej wiem, że pamięta piękno pałacu oraz oraz to ,że przejeżdżali soliści z opery zachwycając się wyglądem jak i akustyką.

A dziś...

Smutno mi

Tak jak mówiłam w relacji, dla miłośników urbexu takie miejsce to nie lada gratka. Ale dla mnie to przygnębiający smutek. Powinniśmy dbać o takie miejsca, o niemych świadków w historii. W tych murach gościu Adam Mickiewicz oraz Cyprian Kamil Norwid.

Co "zabawne" pałac ma właściciela. Ale od kiedy kupił on pałac od przetwórni za śmieszne 40 000 zł pałacowy blask znika w oczach.

I może na początku był on pełen zapału bo w pałacu odnajdujemy ślady instalacji i kilka worków cementu, ale to tylko tyle...

Młodzi zostają z Kubą w pałacowym "w parku", oglądając ślimaki mrówki i kowale.

Ale bez obaw, są nauczeni szacunku do życia. Wiedzą, że każdy owad ma swoje miejsce w ekosystemie. Nigdy nie usłyszą od nas to "tylko" owad.

Troszkę prywatnie muszę wtrącić, że w moim otoczeniu nie brakuje osób, które krytykują nasz styl życia i to, że nasze dzieci wolałyby być na placu zabaw -a przecież często tam jesteśmy, tylko że tego akurat na Facebooku nie pokazuję.

- A może patrząc na ich przykład i przykład i dzieci wolałyby być przed konsolą...?

Leżąc wczoraj wieczorem z Piotrkiem pytałam go czy to były fajny dzień bo oglądał przecież tyle różnych "robali" , a ten mały 5-letni człowiek odpowiedział "Mama mi się bardziej podobał pałac. Lubię z wami chodzić po takich ruinach. Pojedziemy jeszcze?" Przytulam to małe dziecięce ciało czując jak robi mi się ciepło na sercu. A dziś gdy piszę ten post przychodzi do mnie Marianna i pyta czy może z nami jechać do Łęki Wielkiej bo "mama ja lubię takie ruiny i może w końcu spotkamy ducha" .

Więc nie, nie mam żadnych wątpliwości, że wychowujemy najlepiej jak możemy nasze dzieci. Oferując im to co mamy najcenniejsze- nie, nie pieniądze i to co można za nie kupić –czas. Przekazujemy historię, dostosowane do wieku lekcje życia i tworzymy WSPÓLNE wspomnienia, które pozostaną w nas ale w szczególności w dzieciach na zawsze.

pudliszki, pałac, wielkopolska

Ale wracając do sedna, oni oglądają budzącą się do życia przyrodę. A ja i Ania idziemy wzdłuż fabryki Heinza. Jestem niemalże pewna, że sielski pas zieleni i drzew to pozostałość lipowej alei prowadzącej do pałacu. Świadczą o tym mijane po drodze pozostałości bramy i równy szpaler drzew. W tym momencie bez trudu wyobrażam sobie jak upajająco musi tutaj pachnieć gdy te drzewa kwitną bo są to lipy.A dziś? Dziś idę po dywanie soczysty i trawy pełnej "mleczy" i jasnoty purpurowej. Uwierz mi, że aż walczę sama ze sobą aby nie zdjąć butów i iść boso albo chociaż przysiąść na trawie wystawiając twarz ku słońcu.

Och, gdyby nie uciekający czas i obowiązki

Po raz ostatni wsłuchuję się w świergot ptaków zagłuszany przez przejeżdżający ciągle ciągniki, wciągam w płuca zapach młodej trawy, mieszający się z zapachem mniszków i spalin.

Gruszki na wierzbie w Pudliszkach

Zanim wrócimy do auta to podchodzę do oryginalnej rzeźby. Nie specjalnie ładnej, dziwnej... "Poznaję" niezwykłego człowieka jakim był Stanisław Fenrych i jego "gruszki na wierzbie".

pudliszki, pałac, wielkopolska

Odrobina historii nie zaszkodzi

Och czyżby to był dobry moment aby opowiedzieć Ci w skrócie historię Pudliszek?

  • Na terenie dzisiejszych Pudliszek osadnictwo istniało już w czasach kultury wczesnołużyckiej, czego dowodem są odkrycia archeologicznej.
  • W XIII wieku wieś była własnością klasztoru cysterskiego z Łubnicy, a na przełomie XIV i XV wieku otrzymał je  rycerz  Marcin Pudliszko herbu Abdank.
  • Kolejni właściciele majętności to Andrzej Gostyński, który w 1688 roku sprzedał ją Krzysztofowi Gorzeńskiemu.
  • W II połowie XVIII wieku  Pudliszki należały do Wojciecha Morawskiego.
  • Pudliszki, jako oprawa posagowa Józefy z Morawskich przeszły w ręce Józefa Łubieńskiego herbu Pomian, najmłodszego syna ministra finansów, Feliksa Łubieńskiego.
  • To wtedy wzniesiono ( najpewniej na miejscu starego dworu) istniejący dziś pałac, gdzie u Józefy Łubieńskiej w 1831 roku gościł Adam Mickiewicz. Dwukrotnie bywał tu, zaprzyjaźniony z synem Józefa, Władysławem Łubieńskim, Cyprian Kamil Norwid.
  • Od 1861 roku majątek Pudliszki  był własnością H. Kennemana z Klęki.
  • W okresie międzywojennym Pudliszki należały do  rodziny Fenrychów. W 1920 roku majątek kupił, do spółki z bratem Tadeuszem i szwagrem Zygmuntem Mikulskim, Stanisław Fenrych. Podobno nowoczesna wizja gospodarstwa rolnego pana Stanisława  Fenrycha spotkała się z bardzo nieprzychylną opinią okolicznych ziemian.
  • To oni mieli mówić „Gruszki na wierzbie" słuchając planów Stanisława Fenrycha.
  • Stanisław jednak zaczął specjalizować się w produkcji owoców i warzyw oraz zamykaniu ich w hermetycznych opakowaniach.  Pomysł okazał się niezwykle trafiony. Rozszerzył więc on produkcję o warzywa suszone, liofilizowane owoce a potem o wyroby mleczarskie. Z nadwyżek mleka powstawały smakowite „krówki”. Żona pana Stanisława, Teresa z sukcesem hodowała drób. Przedsiębiorstwo rozrastało się i było powszechnie chwalone. Pan Fenrych inwestował nie tylko w nowe linie produkcyjne ale i dbał o swoich pracowników. Przedsiębiorstwo odwiedził prezydent Ignacy Mościcki, bywał tu Jerzy Kossak, prymas Hlond, Stanisław Mikołajczak. I tak oto  „gruszki na wierzbie” stały się od 1928 roku logo firmy obok znanego do dziś napisu „Pudliszki” na czerwonym tle.
  • Ten wspaniały dla Pudliszek i Fenrychów okres przerwał wybuch wojny. Ponoć Stanisław Fenrych rozdał wszystkie zapasy magazynowe pracownikom, aby nic nie dostało się w ręce Niemców. Świadectwo jego niemieckich pracowników uchroniło go przed rozstrzelaniem wśród zakładników na rynku w Krobi. W grudniu 1939 roku Stanisław wraz z rodziną zostali internowani w opuszczonym klasztorze w Gostyniu a następnie deportowani do Tarnowa, gdzie Stanisław Fenrych pracował jako zarządca tartaku. Po wojnie nie mogli pozostać w powiecie gostyńskim, a majątek upaństwowiono. Osiedli w Lesznie gdzie pan Stanisław prowadził sklep z nasionami. a żona pracowała w Antoninach jako księgowa. Stanisław Fenrych zmarł w 1955 roku.
  • W miejscowości działało Państwowe Gospodarstwo Rolne Pudliszki. Które w pałacu utrzymywało klub i mieszkania dla pracowników.

I to tyle. Tylko tyle zostało ze świetności pałacu i jego wybitnych mieszkańców.

Posted by Alicja Lammel
May 29, 2024
Alicja Lammel - autorka bloga "chodź z Nami"
Chodź z Nami

W mojej duszy od zawsze pulsowała potrzeba poznawania zapomnianych przez czas niezwykłych miejsc. Kiedy tylko mogę pakuję plecak, chwytam aparat i ruszam przed siebie, aby na własne oczy zobaczyć to, co ukryte przed większością. Idziesz z Nami?..