Jesienna Wizyta w Zamku Rokosowo – Powrót do Chwały po Długim Remoncie

Wielkopolska
Zamki i pałace

Zamek w Rokosowie- jeden z piękniejszych zamków Wielkopolski

Zamek Rokosowo
Zamek Rokosowo pokazał nam się w jesiennej odsłonie

Niezaprzeczalnie Zamek w Rokosowie jest jednym z piękniejszych zamków w Wielkopolsce. Więc jak to się stało, że dotarłam tu dopiero niedawno? Cóż, chyba w myśl zasady "cudze chwalicie, swojego nie znacie". Znajdując się dosłownie rzut beretem od mojego miejsca zamieszkania (Gostynia) zdawał się być za daleko ;-) A gdy już dojrzałam do tego, że muszę go zwiedzić zaczął się jego remont. Remont, który trwał i trwał i...trwał. Dziesięć milionów złotych (tak, tyle pochłonął ten remont) później dobiegł końca :-) I oprócz hotelu otwarto także kawiarnię, którą chciałam odwiedzić równie mocno co zamek. Nasza wizyta przypada w Dniu Kawy ;-)

Nasza jesienna wizyta w Zamku Rokosowo

Miniona niedziela była idealnym dniem na wycieczkę – piękne, jesienne słońce rozświetlało krajobrazy, a delikatny wiatr przynosił zapach opadających liści. Razem z mężem, siostrą, bratem i jego żoną postanowiliśmy wykorzystać tę pogodę, odwiedzając Zamek w Rokosowie. Położony zaledwie 60 kilometrów od Poznania, Zamek Rokosowo to miejsce o fascynującej historii i niezwykłym uroku.

Zwiedzanie Zamku w Rokosowie

Zamek pełni funkcję hotelu, ale turyści mogą go zwiedzić raz w tygodniu. W niedzielę, o godzinie 15. Wstęp jest darmowy.

Zamek w Rokosowie otwiera swoje podwoje

Zamek Rokosowo
Zamku witaj!

Niedziela. Idealnie jesienna. Kwintesencja złotej, polskiej jesieni. I parking pełen aut. Wysiadamy z naszego i... pozwalam aby ogarnął mnie zachwyt. Cóż. Co mam dużo pisać, zamek jest zwyczajnie piękny. Wchodzimy do holu, któremu charakter nadają marmurowe kolumny i słońce, które wpada przez wielkie okna, a promienie beztrosko igrają po podłodze. Zwróć uwagę na te okna. ich wielkość jest jest czymś normalnym w dawnych czasach. Świadczy o niesamowitym bogactwie właściciela.

Zamek Rokosowo
Hol Zamku Rokosowo

Ale żeby nie było,że ja tak tylko "och i ach". W tej idealnej scenerii znalazła się także przysłowiowa łyżka dzięglu... Tłumy ludzi odbierające mi ciut z radości i komfortu zwiedzania. Fakt, że przyjechało tylu zamkomaniaków cieszy, ale...

Ale nie jestem z tych co długo narzekają bo w tym tłumnie podszedł do mnie czytelnik. Generalnie taka sytuacja miała podczas tej godziny miejsce- bagatela- trzy razy.

Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak niesamowite są dla mnie spotkania z czytelnikami. Mieszanka szczęścia i wrodzonej nieśmiałości sprawiają co prawda, że ledwo co mogę wydukać coś sensownego, ale... Uwielbiam to :-) Każde takie spotkanie to dla mnie zaszczyt.

Przywitani przez dwie panie, które na ten czas będą naszymi przewodniczkami ruszamy  aby poznać to piękne miejsce.

Wnętrze Zamku w Rokosowie

Pałacowe wnętrza
Zamek Rokosowo

Wnętrza są piękne. Zadbane, wymuskane... Ale niestety niewiele tu oryginałów. O ile zamek przetrwał wojnę, o tyle gorzej sprawa miała się z wyposażeniem. Najpierw Niemcy, a później Polacy zrobili swoje kradnąc co się da. Ostało się okno. Podchodzę do jego ramy i z czułością dotykam to stare Drewo. Na ułamek sekundy znikają pozostali turyści. Przenoszę się w czasy świetności zamku. Gdy zamkowe mury rozbrzmiewały , jak w każdym domu,  śmiechem szczęśliwych dzieci, odgłosami kłótni i płaczem zdradzonych panien, zawiedzionych swoimi pierwszymi miłościami. Przez tą chwilę mam pewność, że będąc w pałacu mogę spotkacie duchy dawnych mieszkańców, usłyszeć płacz, lub śmiech...

Sala balowa i malowidła

Jednym z największych skarbów Zamku Rokosowo jest sala balowa, której sufit zdobią piękne malowidła przedstawiające sceny z życia wiejskiego – końskie zaprzęgi, zbiory plonów, pasterzy z owcami. Te sceny gloryfikują prostotę i urok życia na wsi. Oryginalne drewniane elementy, lustra i inne detale wciąż zachwycają gości, a spacer po zamkowych wnętrzach przenosi nas w dawne czasy.

Zamek Rokosowo

Dzień Kawy w zamkowej kawiarni

Nasza przygoda dobiega końca. Ale to nie znaczy, że opuszczamy pałacowe mury. Pisałam, że w ten dzień przypada Dzień Kawy. Więc to przeznaczenie, że akurat tu jestem ;-) Nie mam zamiaru z nim walczyć.

Zamawiamy kawę. I ja bezę. Kawa jest dobra, ale beza... O mamo, beza, krem i kwaskowe owoce kradną moje serce, kubki smakowe i żołądek. Już wiem, że dla tej pychotki tutaj wrócę.

Zamek Rokosowo
Uwielbiam takie połączenia smaków

Z kolei Kuba wybiera wersję wytrawną. Mówi, że smak także niczego sobie. Ale zdradzę Ci, że po jego spojrzeniu wiem, że miał chrapkę na mój deser ;-)

Zamek Rokosowo
I coś dla miłośników wytrawnych smaków ;-)

Czas opuścić Zamek Rokosowo

Zamek Rokosowo
Chwile we dwoje...

Zanim ruszymy do parku kradniemy chwilę dla siebie i...ruszamy.

I tu pojawia się dylemat- czy zamek wygląda lepiej od frontu czy od tyłu? Uwierz mi, że tego dnia opromieniony jesiennym słoneczkiem sprawia iście magiczne wrażenie, niczym zamek księżniczki.

Zamek Rokosowo
Jesień...

Dziesięć hektarów parku, liczne ścieżki i stare drzewa... Jest tak doskonale pięknie. Że czuję jakby szczęście miało mnie rozsadzić. Czuję jak śmiech wzbiera w mojej piersi by wybuchną w głos. Kręcę się w koło przepełniona szczęściem.

Zamek Rokosowo

Co takiego wyjątkowego w tej chwili zapytasz?

Piękny dzień. Wyjątkowy zamek. Ukochany mąż obok i rodzeństwo oraz bratowa. Przez chwilę przez głowę przelatuje mi myśl, że tak niewiele trzeba aby takiego beztroskiego dnia nie było... Ale potrząsam głową aby pozbyć się wspomnień pewnego strasznego dnia. Nie będę o tym myśleć. Powiem Ci tylko, że to przez to doceniam co mam. Tak się wszystkim raduję i ekscytuję bo wiem jakie życie i szczęście jest kruche. Ale to nie temat na post bo przecież ma być lekko i przyjemne.

Spacerujemy w piątkę, wygłupiamy się, dzielimy wrażeniami ze zwiedzania i pstrykamy milion głupkowatych zdjęć. Chwilo trwaj. Jest idealnie.

Troszkę historii Zamku w Rokosowie

Zamek Rokosowo

Pierwsza wzmianka o tych ziemiach pochodzi z XIV wieku. Wtedy też pojawia się mowa o  pierwszym założeniu pałacowym i jego właścicielu- rodzinie Rokosowskich. Byli oni właścicielami tych ziem do XVI wieku. Później dobra te przechodzą z rąk do rąk. Kolejnymi właścicielami stają się kolejne rodziny szlacheckie.

Właściciele, o których warto wspomnieć pojawiają się dopiero w XVIII wieku. Hrabia Józef Mycielski herbu Dołęga, w 1825 roku kupuje pałac wraz z okolicznymi dobrami od Jana Lipskiego-adiunkta ostatniego polskiego króla – Stanisława Augusta Poniatowskiego. Zarządzał nimi przez kolejne 40 lat. To jemu właśnie zawdzięczamy dzisiejszy wygląd rezydencji.

Po objęciu we władanie ziem rodzina hrabiego zamieszkała w Rokosowie. Jak wyglądało wcześniejsze założenie zamkowe? Tego w 100 % nie wiemy. Żona hrabiego – Karolina wykonuje pierwszą dokumentację i nanosi na papier swoje zmiany.  Za wprowadzenie tych zmian w życie w przyszłości odpowiedzialny będzie pruski architekt Friedrich Augusta Stuler (aczkolwiek nie ma dokumentów potwierdzających to w 100%), znany z takich budowli, jak Stara Galeria Narodowa, czy Muzeum Nowe  na wyspie muzealnej w Berlinie. Do dziś dnia podziwiać możemy na fasadzie  pałacu herb Dołęga – znak ówczesnego właściciela.  

Fosa, która otacza zamek jest jedną z niewielu pozostałości po dawnym, starszym założeniu zamkowym.

Ciekawostką, o której opowiadają nam nasze przewodniczki jest fakt, że patrząc na XIX-wieczne dokumenty nie znajdujemy, typowego dla rezydencji rodzinnej, buduaru- czyli sypialni pani domu.  Jest pokój pana domu, są pokoje przeznaczone dla dzieci, dla gości, dla służby. Co to może oznaczać? Że budowla ta była budowana dla wdowca. Żona hrabiego Mycielskiego zmarła na cholerę w Warszawie, zanim jej plany zostały zrealizowane.  Ze starych zachowanych dokumentów historycy dowiedzieć się mogą niejednej intrygującej historii. Tak jest i w tym przypadku. Prawdopodobnie Friedrich August Stuler  dostał do poprawki i realizacji zmiany naniesione za życia przez Karolinę na bazie dawnego założenia zamkowego.

Po śmierci hrabiego Mycielskiego pałac przechodzi w ręce rodziny Czartoryskich. Kupuje go książę Adam Konstanty Czartoryski w rękach tej rodziny pozostawał do końca II wojny światowej. Po wojnie rodzina została poproszona o opuszczenie posiadłości, a zamek, jak i inne polskie siedziby rodów szlacheckich znacjonalizowany.                    

Zamek Rokosowo
Zamkowe wnętrza

Czy po zamkowych korytarzach błąka się duch....?

Duch Karoliny Mycielskiej–  ukochanej żony hr.  Józefa,  pozostał jednak w zamku do dziś. Jak wyczytać można ze starych dokumentów, to właśnie według jej wizji i rysunków, na bazie XVI- wiecznego założenia obronnego powstał późniejszy projekt rezydencji rodziny Mycielskich.

Może przechadzając się, szczególnie w nocy po pałacowych zakamarkach natkniesz się na ducha Karoliny? Może w te nieliczne księżycowe noce jej duch wraca do siedziby, w projekt którego włożyła tyle serca. A nigdy nie da było jej w nim zamieszkać...

Czy Zamek Wielkopolski w Rokosowie to jeszcze zamek czy może już pałac?

Nazywany zamkiem, a bardziej przypominający pałac. Więc jak to jest z tym obiektem?

Przypomnę, że zamek pełnił funkcje obronne, pałac zaś mieszkalne- miał być komfortowy i reprezentacyjny.

Ale Rokosowo można nazywać, zarówno zamkiem, jak i pałacem. Patrząc na fasadę dostrzeżesz fosę, typową dla założeń obronnych, wieże, również stosowane w założeniach obronnych, stąd możesz mieć takie pierwsze skojarzenie.  Jednak przyjrzyj się bliżej, a zauważysz, że fosa, nie mogła być elementem obronnym,  zamek mieści się na półwyspie, fosa więc miała od początku charakter dekoracyjny. Dziś jest sucha, nadal pełni funkcje ozdoby. W XIX wieku było to typowe założenie pałacowe. Więc uważam, że właściwie obie nazwy są poprawne.

Zamek Rokosowo
Zamek czy pałac?

Czas wracać do domu

Niedzielna wizyta w Zamku Rokosowo była prawdziwą podróżą w czasie. Spędziliśmy wyjątkowy dzień, pełen historii, legend i pięknych widoków. To miejsce, gdzie każdy zakątek kryje fascynującą historię, a klimat przeszłości wciąż unosi się w powietrzu. Jeśli szukacie ciekawego miejsca na weekendową wycieczkę, Zamek Rokosowo to doskonały wybór. Kto wie, może podczas waszej wizyty natkniecie się na ducha Karoliny lub usłyszycie śmiech dawnych mieszkańców...

Posted by Alicja Lammel
October 11, 2024
Alicja Lammel - autorka bloga "chodź z Nami"
Chodź z Nami

W mojej duszy od zawsze pulsowała potrzeba poznawania zapomnianych przez czas niezwykłych miejsc. Kiedy tylko mogę pakuję plecak, chwytam aparat i ruszam przed siebie, aby na własne oczy zobaczyć to, co ukryte przed większością. Idziesz z Nami?..